TYGODNIK OGRÓDKOWY Nr 14 1 czerwca 2008 r. |
|||
Nadchodzą ciężkie czasy dla roślin wysokogórskich - przecież one nie są przyzwyczajone do temperatur w okolicy 30 stopni i suchego powietrza. Brakuje im mgieł i zimnego wiatru. Słyszałem o pewnym hobbyście, ale nie polskim, że w celu zapewnienia roślinom właściwych warunków umieścił w ziemi część chłodzącą lodówki. To już chyba lekka przesada, ale cóż się nie robi dla ukochanej (rośliny). W tle strony, jak ktoś się dobrze przypatrzy, panorama Tatr z Głodówki. |
|||
|
|
||
|
Troszkę o pewnym wiązie. Nazywa się Ulmus parvifolius HOKKAIDO. Przywędrował do mnie już chyba z 15 lat temu. To już jego trzecie pokolenie. Jest to drzewo (tak, tak) idealnie nadające się na skalniaki, ale niestety trudne w uprawie. Ja nie mam z nim kłopotów, ale z niewiadomych przyczyn posiada je w Polsce tylko kilka osób. Mam chyba szczęście, że tak się dobrze utrzymuje. Zawsze u mnie rośnie na skalniaku z niewielką ilością gleby humusowej, bardzo przepuszczalnej. Chętnie bym zamieścił doświadczenia innych hodowców z uprawy tego drzewka. Jest to jakby naturalny bonsai. Po 7-8 latach ma wysokość około 40 cm i rośnie niewiele. |
||
Lubi niestety przymarzać, kiedyś przykrywałem go na zimę gałązkami iglaków. Ostatnio tylko firanką. Rozmnaża się tylko przez sadzonki pobierane w maju lub czerwcu. Trzeba trafić w chłodniejsze dni. Po "umoczeniu" w ukorzeniaczu sadzę w gruby piasek i nakrywam słoikami. Podłoże nie powinno przysychać. Z jednym egzemplarzem miałem drobną przygodę. Po wszystkie gałązki wyglądały na suche. Ponieważ nie chciałem rozkopywać skalniaka w celu usunięcia drzewka, obciąłem jej wszystkie gałązki na wysokości ok. 5 cm. Okazało się, że na całej powierzchni wypuściło nowe pędy i zdobi skalniak do dzisiaj. |
|||
|
|
||
Powyżej na zdjęciach Talinum, z lewej T. okanogense, po prawej odmiana ZOE. Wydaje mi się, że to najmniejsza roślina w całym ogrodzie. Liście nie wyrastają wyżej niż na 5 mm, kwiatki odrobinę wyżej. Należy do rodziny portulakowatych. T. okanogense jest endemitem występujących na obszarach stanu Washington State i British Columbia. U mnie rośnie na amfibolicie i sami trochę się rozsiewa. Jest już około 3 lat. T. ZOE przywędrowało w ubiegłym roku z Czech, pewnie ktoś wyhodował to jako odmianę. Wygląda na to, że zimuje w Polsce, bo przetrwało poprzednią dość ostrą zimę. Jest to ciekawostka dla wytrwałych. Ma jeszcze T. calycinum, ale na razie kwitło tylko raz i to w szklarni. Tej wiosny wywędrowało na zagon amfibolitowy i przyzwyczaja się do naszego klimatu. |
|||
|
|
||
|
Po lewej Chryzanthemum catananche, pochodzi z gór Atlas w północnej Afryce. Na razie dobrze przetrwało zimę (lekką) i dobrze się sprawuje w skalistej glebie tak na wapieniu, jak i amfibolicie. Kwiaty są naprawdę piękne. Poniżej Edraianthus overinianus, już o nim w tym roku było, ale obecnie to sztandarowa roślina w ogrodzie. |
||
|
|||
|
|
||
To jest Iris variegata, cały kwiat i jeden płatek - taki trochę tygrysi. Rośnie w normalnej glebie ogrodowej. Troszkę zbyt wyciągnięty w górę, ale kwiatek piękny. Podobno na dziko występuje w środkowej Europie i na Bałkanach, ale w Polsce nie. A szkoda.
|
|||
|
|
||
Powyżej Iris chrysographes (dostałem od Genia Radziula). Do tej pory nie miałem do niego szczęścia, ale wreszcie mi zakwitł. Ma ciekawą barwę, która na zdjęciu jakoś "nie wyszła" - fiolet wpadający lekko w purpurę. Pochodzi z Chin - prawie jak w tej chwili wszystko inne w Polsce. Podobno oscypki też mają być chińskie. |
To cudeńko zostało na kiermaszu w Berlinie kupione jako Iris suaveolens, czyli I. melitta. Na dodatek miał dopiski violetform i rubromarginata. Nic się nie zgadza. Jak znajdę nazwę, to dopiszę. Jak zwał, tak zwał, ale jest ładny. |
||
|
|
||